Rozdział 34
- Amber nie przejmuj się, ponieważ na twarzy Alfie'go był kawałek tortu i bawiliśmy się w zlizywanie go - wytłumaczyła Piper. Amber patrzyła się na nią głupkowato, ale po chwili powiedziała:
- Super pomysł. Mogę spróbować?
- Pewnie. Chodź do nas! - powiedziała Piper z sztucznym uśmiechem. Przez następną godzinę dawali sobie kawałki ciastek i zlizywali je sobie z twarzy. Postanowiłam pójść do Eddie'go trochę porozmawiać. Siedział na łóżku i trzymał za rękę Patricie która stała nad nim.
- Nie będę wam przeszkadzać - powiedziałam i wyszłam. Następnie poszłam do Micka, ale całował się właśnie z Joy.
- Mogłabyś wyjść? - spytał Mick.
- No pewnie. Oczywiście jesteście zajęci! - powiedziałam sarkastycznie i wyszłam. Zamykając drzwi wpadłam na Jeroma.
- Witaj - powiedział i poszedł do salonu.
- Czyli wszyscy są zajęci - stwierdziłam i wróciłam do siebie.
Świt, mój pokój
- Wstawaj! Czemu ostatnio tak długo śpisz? - spytała Patricia, potrząsając mną.
- Jest 8 rano! Jakie późno? Jest świt!
- Sorry! Myślałam, że jest 12. Ostatnio wszystko mi się myli. Nie śpie już od godziny - przyznała.
- Chcesz iść dzisiaj ze mną i Jerome'm do kina, na "Igrzyska Śmierci". Możesz zabrać ze sobą Eddie'go - zaproponowałam.
- Chętnie pójdę, ale sama. Pokłóciłam się z Eddie'm.
- O co?
- Pomylił się i pocałował Piper zamiast mnie. Zaczyna mnie to wkurzać, że jesteśmy bliźniaczkami. To mi tylko utrudnia życie - wyznała.
- Pogódź się z Eddie'm. Nie chciał nic złego. Ja sama wczoraj nakrzyczałam na Piper, bo pocałowała Alfie'go w policzek - powiedziałam.
- Wiesz masz rację. Nie mogę się na niego gniewać za zwykłą pomyłkę. Dziękuje ci za radę - powiedziała i przytuliła mnie.
Wyszła z pokoju a ja wybiegłam za nią:
- Może nei teraz Patricia. Jest 8:30. Wszyscy śpią - krzyknęłam za nią.
- Teraz pewnie już nie! - krzykneła i zbiegła na dół. Uśmiechnęłam się do siebie i poszłam się przebrać. W południe poszłam na śniadanie. Wszyscy siedzieli już przy stole.
- Witaj kochanie - powiedział Jerome i pocałował mnie w policzek.
- Nie umiesz powiedzieć "cześć", zawsze mówisz "witaj - powiedziałam.
- Byłem wychowywany wśród kulturalnych ludzi. Nie podoba ci się to? - odpowiedział.
- Wręcz przeciwnie. To słodkie - powiedziałam i pocałowałam go.
- Widzimy się o 16:00.
- Do zobaczenia - po śniadaniu do Domu Anubisa przyszła Poppy i zrobiłyśmy dziewczęcy maraton horrorów. Oglądałyśmy filmy aż wreszcie spojrzałam na zegarek i zobaczyłam że mam 15 minut do wyjścia z Jerome'm.
- Muszę biec dziewczyny!
- Miłej zabawy Maro! - krzykneły wszystkie a ja zbiegłam na dół.
Jerome już tam czekał.
- Przepraszam za spóźnienie - powiedziałam i wyszliśmy do kina.
Film był świetny ale zdarzyło się coś strasznego. Na ekranie pokazał się obraz dziwnego mężczyzny w masce. Facet zrobił się mniejszy i wyszedł z ekranu. Podszedł do nas a Patricia zaczeła krzyczeć:
- Chodźcie do mnie! Nie zrobie wam krzywdy - powiedział i coś kazało mi za nim iść.
3 komentarze = ciąg dalszy
Super. ;** .
OdpowiedzUsuńZapraszam na mój patromeforever.blog.onet.pl
Trixie / patromeforever
LoL, OMG i wgl! To jest biste! Kochm twój blog! Marome rządzi!
OdpowiedzUsuńSwietne ! Aż mnie przeszedł dreszcz! Czekam na następny! :*
OdpowiedzUsuńBoski rozdział!!!!
OdpowiedzUsuńŚwietny scenariusz:************
OdpowiedzUsuń