piątek, 10 lutego 2012

Rozdział 21

Rozdział 21

Patrzyłam na wielką pajęczynę. Na jej środku siedział największy pająk jakiego widziałam. Na jego grzbiecie przyczepiona była karteczka z instrukcją. Alfie podszedł do pająka i odczepił kartkę. Podszedł do mnie i podał mi kartkę. Popatrzyłam na niego pytającym wzrokiem.
- Ty zawsze czytasz - powiedział. Wzięłam od niego kartkę i przeczytałam:
- Waszym zadaniem  jest przejście przez pajęczyne na drugą stronę. Uważajcie na pająka.
- Super! Ktoś boi się pająków? - spytał Jerome. Ja i Amber podniosłyśmy ręce. 
- Idziecie pierwsze - powiedział Fabian i popchnął mnie w kierunku pajęczyny. Weszłam na nią. Strasznie się kleiła, ale naszczęście udało mi się dojść do połowy bez problemów. Nagle pająk odwrócił się do mnie i wyruszył. Na początku szedł wolno, ale potem przyśpieszył. Weszłam szybko na górę i zaczął się wyścig z czasem. Musiałam przecisnąć się przez dziurę w pajęczynie która była największa ale jednak mała. Udało mi się w ostatniej chwili. Pająk zawrócił i wrócił na swoje stałe miejsce.  Tym razem na końcu został Fabian. Doszedł do końca ale utknął w dziurze. Pająk podszedł do niego i zaczął ciągnąć go za nogę.
- Pomocy! - krzyknął Fabian.
- Fabian! - Nina podbiegła do niego i chwyciła go za ręce. Podeszłam do nich i oplułam pajęczyne. Domyśliłam się, że taka duża pajęczyna nie może być wytrzymała. Kopnęłam pająka w odnóże które trzymało Fabiana. Pająk póścił go i stórlał się po pajęczynie. Zeszliśmy na dół i poszliśmy dalej korytarzem. Tym razem szybko zobaczyliśmy zakręt był tam znak i wzkazówka. Na pierwszy ogień wzięłam wzkazówkę:

"Pająk ze złości zemsty pragnie,
nie spocznie dopóki was nie znajdzie.
Czeka was jeszcze wiele przebaczeń i rozstań.
Próbom będziecie poddani 
i do otchłani zesłani"

- To się robi coraz straszniejsze - przyznała Amber.
- Teraz medalion - powiedziałam i dotknęłam znaku. Medalion spadł na moją rękę napisem do góry.
- Medalion należący do Ozyrysa przypada zabawnemu i zawstydzonemu chłopcu.
- To moje - powiedział Alfie i wziął medalion. Teraz zostałam tylko ja i Nina. Za zakrętem znajdowało się wielkie jezioro żółtej wody. Co chwila wyskakiwał z niego rekin albo pirania.
- Tym razem o co chodzi? - spytał Jerome. Podeszliśmy do brzegu.
Na wodzie pokazał się napis " Musicie dostać się na wyspę na środku jeziora". Dopiero teraz zobaczyłam, że na środku jeziora jest mała wysepka. 



3 komentarze = ciąg dalszy

3 komentarze: