piątek, 10 lutego 2012

Rozdział 19

Rozdział 19

Nie spałam przez całą noc rozmyślając o Patrici i o tym gdzie jest.
Po co ta kobieta w czerni chce znaleźć tą maskę? Czemu sama jej nie weźmie? Od kiedy porwła Patricię cały czas zadręczły mnie takie pytania. Do pokoju wszedł Jerome.
- Ty też nie spałaś? - spytał. Pokiwałam przecząco głową i przytuliłam go. Teraz tylko on mi został.
- Martwię się o Patricie - odpowiedziałam.
- Ja też - powiedział. 
- Chodźmy na śniadanie - zaproponowałam. Po zjedzeniu poszliśmy do szkoły.

Kiedy wróciliśmy z Jerome'm ze szkoły cały klub Sibuna stał już w  hollu. Nina trzymała linę a Fabian jakąś kartkę. 
- Co to? - spytałam Fabiana. 
- Znaleźliśmy to wracając ze szkoły. To wzkazówka. Tym razem jest bardzo prosta. Przeczytał:


" Codziennie przejdźcie po korytarza kawałku
znajdując wejścia i wyjścia.
Strzeżcie się zakrętów wszelkich i szklanych pomieszczeń.
Pozwolenie musicie dostać by przejść dalej
i słuchać mgły by nie zgubić się w podziemiu"

- Nie rozumiem tylko ostatniego wersu - przyznałam. Poszliśmy do salonu a następnie do piwnicy. Kiedy znaleźliśmy się w tunelu zatrzymałam się przy zakręcie. Na ścianie pokazał się dziwny znak. Dotknęłam go i ze znak zmaterializował się w medalion.
- To medalion. Znak Seta - powiedziałam. Odwróciłam go do góry nogami. Po obydwóch stronach był wyrzeźbiony pająk ale na jednej ze stron na obwodzie było coś napisane. Przeczytałam treść na głos:
- Niech strzeże pragnącego władzy i pieniędzy. Bóg Set będzie nad tobą czówał.
- To pasuje do Jeroma - powiedział Alfie. Jerome wyciągnął rękę po naszyjnik i wziął go ode mnie.
- Alfie ma rację. On jest dla ciebie - przyznała Nina.
- Będzie cię chronić. O to chodziło w trzecim wersie wzkazówki. Na zakrętach będą kolejne naszyjniki - powiedziałam. Podeszliśmy do deski i Jerome przerzucił linę przez belkę wiszącą pod sufitem. 
- Pójdę pierwszy - zaproponował Fabian. Chwycił się liny i odepchnął się mocno nogami od podłoża. Wylądował po drugiej stronie i krzyknął:
- To działa!
Następna poszła Nina po niej Amber, Alfie i przyszła kolej na mnie. Gładko przeleciałam nad dołem, po mnie został tylko Jerome. Odepchnął się ale, zauważyłam, że lina jest bliska rozerwania. 
- Jerome uważaj! - krzyknęłam. Lina rozerwała się a Jerome poleciał w dół. W ostatniej chwili złapał się krawędzi urwiska. Podbiegłam do niego i chwyciłam go za rękę. Sbróbowałam go wciągnąć, ale był za ciężki.
- Fabian pomóż mi! - krzyknęłam. Podbiegł do mnie i wspólnymi siłami wciągneliśmy Jeroma. Padł na ziemię. Oddychał szybko i ciężko. Podniosłam go a kiedy wstał oparł się na mnie i poszliśmy dalej.


3 komentarze = ciąg dalszy   

4 komentarze:

  1. super

    czekam na następny!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Z niecierpliwością czekam na następny. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny ! Mam prośbę czy nie zmieniła być czcionki na blogu bo trochę źle się czyta , ale poza tym wszystko ok . :)

    OdpowiedzUsuń