Rozdział 29 + zdjęcia
Wybiegłam z ich pokoju i pobiegłam do salonu. Siedziała tam Joy i... Mick!
- Wróciłem mała - powiedział i pocałował mnie. Wyrwałam się i krzyknęłam:
- Co ty tu robisz?
- Przyjechałem na miesiąc żeby trochę odpocząć. A co? - spytał.
- Nie pamiętasz co powiedziałam: "Odczep się i już nigdy się do mnie nie odzywaj! Z nami koniec! - spytałam ironicznie.
- Myślałem, że mamy to już za sobą.
- Nie! Nie mam zamiaru ci wybaczyć! A w ogóle to mam chłopaka! - krzyknęłam. Mick zaczął się śmiać. Kiedy zobaczył moją zdziwioną minę, spoważniał i powiedział:
- A kto to? Pewnie jakiś idiota.
- To Jerome! - odpowiedziałam.
- Taaaa czyli idiota - zaśmiał się a ja prawie doszłam do szału. Nagle do pokoju wszedł Jerome. Miał już normalną, piękną twarz.
- O wilku mowa - powiedziałam a Mick zrobił urażoną minę. Popatrzyłam na Jeroma ale jego już nie było.
- Gdzie on jest? - spytał Mick. Z piwnicy dobiegł krzyk Patrici.
Pobiegłam do drzwi od piwnicy i wywarzyłam je jednym kopnieciem. W takich chwilach zawsze ma się dużo siły. Zbiegłam na dół i zobaczyłam Senkharę-Ninę walczącą z Rufusem Zeno. Patricia im kibicowała.
- O co chodzi? - spytałam.
- Rufus zdradził Senkharę więc ona chce go zabić - napisała Patricia. Chwyciłam medalion i powiedziałam:
- O bogini Neftydo przybądź nam na pomoc. Ej ja słyszę!
- Maro! Skup się - napisała Patricia.
- Neftydo pomóż nam!
W sali rozbłysło dziwne, niebieskie światło i Rufus wpadł do kuli wody. Obok stała bogini o pięknych, kasztanowo - rudych włosach i czarnych oczach. Miała na sobie egipską tunikę koloru wody. Rufus rozpłynął się razem z wodną kulą a Senkhara rozdzwoiła się. Nina upadła na podłogę a duch Senkhary rozpadł się na kawałki.
- To ja, Neftyda - powiedziała bogini i dotknęła mojego przedramienia. Tatuaż z maską zniknął a pojawiła się głowa łasicy - znak Neftydy.
- Co z naszymi chorobami? - spytałam.
- Zostaną uleczone. Najdłużej potrwa leczenie Amber i Alfiego.
- Czemu Amber?
- Ponieważ stała się staruszką zamiast Jeroma - odpowiedziała Neftyda.
- A odzyskała wzrok? - spytała Patricia. Odzuskała już głos.
- Tak. Dziewczynki muszę już lecieć na wywiadówkę. Tym znakiem oficjalnie uznałam cię za swojego przodka - po tych słowach zniknęła a my wróciłyśmy do salonu ogłosić zebranie Sibuny.
Teraz zdjątka:
3 komentarze = ciąg dalszy
Ojej!!! Nie mogę się doczekać dalszego ciągu!
OdpowiedzUsuńCudowne! OMG, kocham to!!!
OdpowiedzUsuńWow! Kiedy kolejny rozdział???
OdpowiedzUsuńświetny!
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny.
Super! Kiedy kolejny?
OdpowiedzUsuńRobi się gorąco ^.^
OdpowiedzUsuń