Rozdział 20
Wydawało mi się, że szliśmy tym samym korytarzem całą wieczność.
Po drodze nie było żadnych przeszkód. Wiedziałam, że nie będzie to trwać długo. Nagle przed nami pojawił się zakręt. Podbiegłam tam. Tak jak mi się zdawało był tam znak Izydy. Dotknęłam go i zamienił się w medalion. Pokazałam go wszystkim i obróciłam go. Oprócz napisu była tam jeszcze kartka. Wzięłam ją do ręki. Napisana tam była następna przepowiedzia. Przeczytałam ją wszystkim na głos:
"Medaliony chronić was będą przed złem i okrucieństwem,
także dodawać odwagi i męstwa.
Trud was zadręczać zaczął
pogodzić z porażką będzie konieczność.
Wasza znajoma w niewoli czeka.
Śpieszno wam ale na drobiazgi uwarzajcie
bo inaczej do obłędu dojdziecie"
- To najdłuższa i najstraszniejsza przepowiednia jaką słyszałem - pwoedział Fabian.
- Teraz czytaj do kogo należy medalion - pogoniła mnie Amber.
Przyjrzałam się medalionowi i przeczytałam:
- Medalion ten pochodzi od Izydy. Należeć będzie do ciekawskiej i pięknej młodej damy - wszyscy spojrzeliśmy na Amber. Podałam jej medalion a ona powiesiła go sobie na szyji. Ominęłam zakręt a tam znajdowały się dziwne schody. No można tak powiedzieć. Rozciągały się na całą szerokość tunelu. Były bardzo szerokie a w niektórych momentach załamywały się. Najwyższe trzy stopnie znajdowały się tuż pod sufitem. Byłam pewna, że da się tam przecisnąć tylko leżąc. Na pierwszym schodku ktoś coś napisał.
- Popatrzcie! Tutaj jest coś napisane - powiedziałam i jak zwykle przeczytałam to:
- " Waszym zadaniem jest przejść po tych schodach, nie dtykając sufitu i ścian. Jeśli się nie uda schody zapadną się spychając jedno z was w czrną dziurę. Powodzenia!
- To robi się coraz ciekawsze - przyznał Alfie.
- Idę pierwsza. W podstawówce byłam najlepsza z gimnastyki artystycznej - powiedziałam i weszłam na pierwszy stopień. Na początku dobrze mi szło. Trudności zaczeły się przy najwyższym ze stopni. Położyłam się i przeciągnełam na drugą stronę. Udało mi się i poszłam dalej. Później był jeszcze jeden taki wysoki stopień. Bez problemu przeszłam na jego drugą stronę i zeszłam na ziemię.
- Możecie iść. Jestem już po drugiej stronie - krzyknęłam. Pierwsza przyszła do mnie Nina następnie Fabian, Jerome, Amber i w końcu Alfie. Miał problemy przy drugim najwyższym schodku ale poradził sobie. Przez dalszą drogę szłam na przedzie. Znowu trafiliśmy w długi, prosty korytarz. Kiedy wreszcie zobaczyłam zakręt, uśmiechnęłam się i podeszłam do niego. Przy ścianie pojawiła się kobieta we mgle i powiedziała:
- Gratuluję! Wspaniale wam idzie. Ten korytarz jest skonstruowany po to by utrudnić takim jak wy dotarcie do maski. Zbudował go sam bóg Anubis. Uprzedzę wasze pytanie i odpowiem na nie. Pytacie czemu wam pomagam. Pomagam wam ponieważ macie mi dostarczyć maskę a ona pomoże wrócić mi do życia. Do zobaczenia Sibuno.
Kiedy zniknęła podeszłam do zakrętu i zobaczyłam następny znak. Przedstawiał on wschodzące słońce. Przerzuciłam go na drugą stronę i wyrecytowałam:
- To własność Ra. Dbaj o niego nieśmiały ale błyskotliwy chłopcze. Przyda ci się w najcięższych chwilach - spojrzałam na Fabiana. Wszyscy poszli za moim wzrokiem. Fabian zrobił skwaszoną minę i wziął medalion. Wychyliliśmy sie zza zakrętu. Za nim znajdowało się to czego żadna dziewczyna nie zniesie.
3 komentarze = ciąg dalszy
Wow , ekstra !
OdpowiedzUsuńExtra . : D
OdpowiedzUsuńFajne . ; ***
OdpowiedzUsuńXoxo .