sobota, 11 lutego 2012

Rozdział 23

Rozdział 23

Biegliśmy tak korytarzem chyba z godzinę. Nic nie było widać ale znaleźliśmy zakręt. Był tam tylko medalion. 
- Medalion Neftydy niech dostanie dziewczyna mądra i nieśmiała.
To ja dostałam ten medalion. Przedstawiał łasicę na tle księżyca. Był przepiękny. Potem szliśmy już spokojnie, rozmawiając. Na początku rozmawiałam z Amber o tym jakie te madaliony są piękne.
Potem podszedł do mnie Jerome. Chwycił mnie za rękę i spytał:
- Masz cykora przed dalszymi wyzwaniami?
- Trochę. Są bardzo dokładne. A ty się boisz?
- Tak. Ciekawe kiedy z tąd wyjdziemy.
- Też jestem ciekawa. Boję się tego co może czekać nas na samym końcu - przyznałam. Uśmiechnął się do mnie, pocałował mnie i wrócił do Alfie'go. Kiedy skręciliśmy przed nami ukazał się pokój cały za szkła. Nie były to okna tylko lustra. Było ich sześć. Dla każdego po jednym. Podeszłam do jednego z nich. Przez chwilę wyglądałam normalnie ale potem obraz się zmienił. W lustrze pokazałam się dorosła ja. Miałam piękne, czarne włosy i okulary. Ubrana byłam na panią biznesman. Miałam na sobie prostą szarą sukienkę, żakiet i czrne buty na obciasie. W ręce trzymałam teczkę i uśmiechałam się przyjaźnie. Obraz znowu się zmienił i zobaczyłam siebie w mundurku szkolnym. Siedziałam na sofie w domu Anubisa i czytałam podręcznik do fizyki. Po mojej prawej siedziała Patricia i całowała Jeroma. Po lewej siedział Fabian kłócący się z Niną. Zaczęłam krzyczeć i odsunęłam się od lustra. Nagle obok mnie pojawiła się kobieta w czerni. Uśmiechnęła się do mnie i powiedziała:
- To była próba. Udało ci się zdać ponieważ odsunęłaś się od lustra. Ci którym się nie uda, zostaną tu do końca waszej misji. Wrócą kiedy uda wam się znaleźć maskę - uśmeichnęła się i zniknęła. Obejrzałam pokój. Jerome, Fabian, Nina i Alfie stali koło luster z przerażonym wzrokiem. Spojrzałam na Amber. Stała bez ruchu na przeciwko lustra.  Podeszłam do niej i pomachałam ręką przed jej twarzą. Nie zmrużyła nawet oka. Zebrałam wszystkich na środku pokoju i powiedziałam:
- Przed chwilą pokazała mi się kobieta we mgle i powiedziała, że ten kto nie odsunie się od lustra zostanie tu do końca misji. Amber się nie rusza. Zostanie tu.
Alfie podszedł do niej i stanął pomiędzy nią a lustrem. Nawet się nie poruszyła. Odszedł od niej i stanął koło Jeroma. Ruszyliśmy dalej korytarzem. Przy ścianch porozstawiane były dziwne skrzynie. Nagle na końcu korytarza ukazało się okrągłe pomieszczenie a na jego środku stała maska. Od tego pokoju oddzielał nas odcinek korytarza zapełnony laserami.




3 komentarze = ciąg dalszy

6 komentarzy: