Rozdział 31
- Wyszło świetnie - przyznałam. Siedzieliśmy w pokoju Jeroma i oglądaliśmy zdjęcia z naszych sesji. Jerome siedział obok mnie na łóżku i cały czas się śmiał.
- Sibuna! Już! - krzyknęła Patricia wchodząc do pokoju. Poszliśmy za nią do pokoju Amber. Nina leżała na swoim łóżku, ale nie oddychała. Fabian siedział przy niej i płakał.
- Ooona nie umarła? - zająknęłam się. Fabian popatrzył na mnie załamanym wzrokiem i popłakał się jeszcze bardziej.
- Nie wymawiaj przy nim słowa "umarła" - szepnęła mi na ucho Joy.
- Co ty tu robisz? - spytałam zaskoczona.
- Już od dawna jestem w Sibunie. W zeszłym roku byłam "wybraną" - odpowiedziała. Zauważyłam, że w pokoju stał jeszcze Eddie.
- A ty co tu robisz? - spytałam go.
- Patricia wszystko mi opowiedziała.
- Czyli wszyscy jesteśmy w Sibunie? - spytałam jak najgłośniej.
- Tak! - krzykneli wszyscy.
- Po co tu przyszliśmy? - spytała Amber.
- Musimy odnaleźć tą rzecz która zniszczy Senkhare na zawsze. Co to może być? - powiedział Fabian.
- A może to nie rzecz tylko uczucie? - zaproponował Eddie.
- Brawo! Jesteś tu pierwszy raz a już masz genialne pomysły - Alfie poklepał go po ramieniu.
- Ale jakie uczucie? - spytała Amber.
- W kreskówkach, zawsze uczucie miłości niszczyło czarne charaktery - powiedział Jerome.
- Jesteś genialny! Ale dllaczego jeszcze nie umarła? Przecież zawsze kiedy się z nią widzieliśmy byliśmy razem - powiedziałam pokazując na mnie i Jeroma i na Amber i Alfie'go.
- Możliwe. Może jednak chodzi o przedmiot albo...
- ...człowieka - dokończyłam za Jeroma. Wszyscy pokiwali głowami.
- O jakiego człowieka może chodzić? - spytała Amber.
- O kogoś kto nigdy nie widział Senkhary i nie miał związku z Sibuną. Czyli... Mick! - po tych słowach wyjęłam telefon i napisałam do Micka
- "Potrzebujemy cię" - po minucie dostałam odpowiedź:
- "Nie chce do was wracać"
- "Ale musisz!"
- "Nie będę się z tobą kłócił. Przyjadę jutro rano"
- "Dziękuje ci"
- "Kocham cię" - odpisał.
- "A ja ciebie NIE" - kiedy skończyłam rozmowę z Mick'iem powiedziałam wszystkim o jego przyjeździe. Jerome nie wydawał się zadowolony. Kiedy wyszliśmy z pokoju Amber spytałam go:
- Co ci jest?
- Nie lubie Micka. Raz mi cię odebrał i nie chce powtórki z rozrywki - odpowiedział Jerome. Stanęłam przed nim i pocałowałam go.
- Teraz mi wierzysz? Nie wrócę do Micka. Już dwa razy mnie skrzywdził a ty ani razu - powiedziałam.
- Wierze ci. Kocham cię - powiedział, pocałował mnie i poszedł do swojego pokoju.
- Jesteście naprawdę dobraną parą - powiedział któs za mną. Odwróciłam się i zobaczyłam Patricię.
- Dzięki. Ty z Eddie'm też jesteście dobraną parą - przyznałam.
- Kto to Eddie? - spytała.
- Przecież to twój chłopak! - krzyknęłam.
- Ja nie mam chłopaka - nagle za nią pojawiła się druga Patricia.
- Co ci się stało? Dziwnie wyglądasz - przyznała druga Patricia.
- Aaale... ale - zająknęłam się pokazując palcem raz jedną, raz drugą Patricię.
- Będzie spać w naszym pokoju. Ok? - spytała druga Patricia.
- Ale was są dwie! - powiedziałam.
- Nie przedstawiłam się. Jestem Piper Williamson. Bliżniaczka Patrici - powiedziała pierwsza.
3 komentarze = ciąg dalszy
Super.
OdpowiedzUsuńŚwietny:*********
OdpowiedzUsuńCudny! Czekam na następny. A u mnie pojawił się już prolog ^^
OdpowiedzUsuńBoski
OdpowiedzUsuń:*