sobota, 17 marca 2012

Rozdział 45

Rozdział 45

- Czyli... Nina... że... ona - zająkała się Amber.
- Ona jest moją ochroną, zgadza się - przyznała Senkhara.
- Ale on jest obrońcą - powiedział Victor wchodząc do salonu.
- Kto? - spytałam.
- Eddie. Masz przy sobie ten pierścień od ojca? - spytał Victor.
- Tak - odpowiedział Eddie wzkazując mały pierścień na palcu.
- Chwyć Ninę za rękę - nakazał Victor. Eddie podszedł do Senkhary i chwycił jej ramie. Zamiast Senkhary znów pojawiła się Nina.
- Mam z nią chodzić za rękę? - spytał Eddie.
- Tak by było najlepiej - przyznał Victor i wyszedł.
- Mam być zazdrosna? - szepneła mi na ucho Patricia.
- Nie. On cię kocha, ale musi chronić Ninę. Popatrz na jego minę - powiedziałam. Eddie miał obrzydzoną minę i wpatrywał się w Alfie'go. Też nie czułabym się najlepiej trzymając za rękę Mick'a.
- Dzięki za radę - powiedziała Patricia i odeszła.
- Kim ty jesteś? - spytał Eddie patrząc na mnie.
- Eddie nie wygłupiaj się - powiedziałam i uświadomiłam sobie, że on ma powarzną minę.
- Powiesz mi co ja tu robię? - spytał.
- Alfie! Chodź na słówko. Ty też - chwyciłam Eddie'go za remię i pociągnęłam do hollu.
- On stracił pamięć! - powiedziałam do Alfie'go.
- Dlaczego? - spytał.
- Może dlatego, że ktoś nim rzucił o śmietnik? - spytałam sarkastycznie.
- Możliwe - przyznał Eddie.
- Rozumiesz coś? - spytałam go.
- Mama dała mi rower kiedy miałem 9 lat i było wielkie BUMMMMM - wyrecytował Eddie.
- Jest na poziomie 4- tero latak. Może za godzinę dojdzie to siebie. Poczekajmy - zaproponował Alfie.
- Skąd wiesz, że on się nie cofa w rozwoju? - spytałam. 
- Nie wiem. To tylko przypuszczenia - przyznał.
- Rower miał dwa koła i zero chamulców. Koło się przekrzywiło i wybuchło - powiedział Eddie.
- Co wiesz o Patrici Williamson? - spytałam Eddie'go.
- Oberwałem książką i spadłem z kanapy bo sześć chomików weszło do pokoju - opowiadał dalej Eddie.
- To nie ma sensu - powiedział Alfie.
- Kiedy poszłem do szkoły kolega dźgnął mnie ołówkiem i pobiegłem do konserwatora. Zaszył mi guza i posłał do  hydraulika na 9:00 - powiedział Eddie.
- Na początku myślałam, że on mówi o swoich przygodach, ale zaczęłam w to wątpić - przyznałam.
- Kolejka górska miała metr i jeździła wokół stadionu piłkarskiego a ja chodziłem w klapkach - opowiadał Eddie.
- Jak myślisz skąd mu się biorą takie historie? - spytał Alfie.
- To wyobraźnia. Zaczynam myśleć, że to jego marzenia - powiedziałam.
- Kotek zjadł ciężąrówkę i wypił kakao. Potem odpoczywał przez cztery lata i poszedł na zakupy do centrum handlowego - wyrecytował Eddie.
- On się zachowuje jak maszyna - przyznałam.
- Zaraz przyniosę zimny okład - zaproponował Alfie i pobiegł do kuchni. Położyłam Eddie'go na podłodze i zaczęłam wsłuchiwać się w jego opowiadania:
- Książka miała trzy strony, pięć kartek i dwie okładki - zaczął powtarzać to zdanie. Nagle wpadłam na pomysł. Zapisałam numery: 03.05.02. Kiedy wrócił Alfie powiedziałam:
- On chce nam przekazać ciąg liczb. To jest adres albo telefon. Zapamiętałeś wcześniejsze liczby?
- Tak. Napiszę ci je - odpowiedział i zaczął pisać.
- To te liczby? - spytałam, kiedy pokazał mi kartkę.
- 9209614 - wyrecytował Alfie.
- To numer telefonu. Te pozostałe to...
- Adres - dokończył za mnie Alfie.
- Ktoś mieszka pod 9/5 2. To nie ma sensu. Nie ma ulicy o nazwie dwa - powiedziałam.
- Jest szosa 2 - przyznał Alfie.
- Idziemy tam? - spytałam.
- Pewnie, że tak - odpowiedział Alfie i wyszliśmy z domu, zostawiając Eddie'go na podłodze.
- Czym jedziemy? - spytałam.
- Taxi - powiedział Alfie i wsiedliśmy do nadjeżdżającego samochodu taxi.
- Proszę nas zawieść na szosę 2 dom nr.5 - nakazał Alfie.
- Zaraz tam będziemy - zawiadomił kierowca i ruszył. Jechaliśmy pół godziny a kiedy dojechaliśmy szczęki nam opadły.
- To dom Sarah Frobisher - Smythe - przyznałam.


3 komentarze = ciąg dalszy

7 komentarzy: